środa, 31 sierpnia 2011

Sprawy administracyjne

Ten blog z założenia miał zawierać materiały ułatwiające zrozumienie co to takiego ten MLM, a tym samym umożliwić podjęcie racjonalnej decyzji dotyczącej ewentualnej przygody z MLM-em.

Okazało się jednak, że moja pasja znalazła sposób, żeby zdominować tematycznie i tego bloga :)

Stali czytelnicy i wszyscy subskrybenci seminarium Dwa Umysły zapewne wiedzą o czym piszę.

Otóż obiektem mojej fascynacji jest nieco mniej niż 1 500 gram masy wypełniającej ludzką czaszkę czyli mózg - to tak najogólniej mówiąc.

Zrobiło się z tego trochę zamieszania na blogu, za które serdecznie przepraszam.

Postanowiłem zrobić porządek.

Od tej pory ten blog będzie zgodny ze swoim tytułem, a zatem będę tu zamieszczał wyłacznie materiały dotyczące MLM-u.

Natomiast swoją pasją będę się dzielił na blogu jej dotyczącym.

Zainteresowanych serdecznie zapraszam na nowego bloga, który nazywa się

DWA UMYSŁY


Dla zainteresowanych współpracą uruchomiłem bloga

Zarabiający Marketing


Zapraszam także na bloga, który w założeniu ma być czymś w rodzaju centrum mojej działalności internetowej.

Ryszard Woźniak





środa, 24 sierpnia 2011

Niemożliwe? Tylko w Twojej głowie. (1)

Życiorys.

Nauka - po ukończeniu z wyróżnieniem szkoły średniej i przejściu wielu testów kompetencji, otrzymała z Departamentu Obrony USA pełne akademickie stypendium.
Uzyskała dwa dyplomy na dwóch kierunkach: historii i dyplomacji.

Sport - w szkole średniej uprawia sporty drużynowe: siatkówkę, piłkę nożną i softball.
W 1995 roku zapisuje się do klubu sportowego, w którym pod trenuje kierunkiem jednego z najbardziej szanowanych trenerów młodych sprinterów - Franka Galiano. Po roku intensywnego treningu startuje na organizowanych w Atlancie igrzyskach paraolimpijskich i… pobija rekord USA. Zdobywa trzy złote medale: w biegu na 100 i 200 metrów oraz w skoku w dal.

Praca - w Pentagonie dwa lata jako analityk rządowy.
W 1999 roku zadebiutowała na wybiegu u jednego z najbardziej szanowanych angielskich projektantów mody, Alexandra McQueena u boku
Kate Moss i Naomi Cambell.
W kolejnych latach pojawiała się na pokazach mody w Londynie i Paryżu. Pisały o niej światowe magazyny mody: "Dazed and Confused", "ID", "Vogue", "Harper's Bazaar", "Glamour" i "Elle".

Pojawia się na małym i dużym ekranie.
Dotychczas zagrała w sześciu filmach. Jej debiutancką rolą była kobieta-gepard w surrealistycznym filmie „Cremaster 3” z 2002 roku, wyreżyserowanym przez zdolnego artystę i filmowca Matthew Barneya.
Film uznano za wspaniałe osiągnięcie w historii awangardy filmowej.
Aimiee Mullins w filmie "Cremaster 3" / fot. BE&W


Zasiada w składzie licznych komisji ds. sportu i organizacjach non-profit. Obecnie pełni funkcję członka zarządu Kobiecej Fundacji Sportu (Women’s Sport Foundation) i jest ambasadorem marki L’Oreal Paris. Tym samym Aimee znalazła się w gronie słynnych i pięknych kobiet.
Wcześniej przez rok piastowała stanowisko wiceprezesa J.O.B. - ogólnokrajowego serwisu pracy dla osób niepełnosprawnych założonego przez Eleanor Roosevelt w 1947 roku. Była również członkiem komisji Instytutu SPIRE - najstarszego na świecie centrum rozwoju lekkoatletyki.

Wyróżnienia - Wielokrotnie przyznawano jej tytuł „Coolest Girl in Sport”.
Słynne instytuty sztuki i muzea: Smithsonian, The Metropolitan Museum of Art, Victoria i Albert Museum, Tate Modern, prezentują wystawy, których nieodłączną częścią są zdjęcia Aimee, a amerykańskie Muzeum Kobiet za jej wkład w rozwój sportu umieściło ją na liście najwspanialszych kobiet Stanów Zjedonoczonych XX wieku (Greatest American Women of the 20th Century).

Jak na 35 letnią osobę życiorys jest imponujący.

Jednak ten życiorys staje się wręcz niezwykły gdy uzupełnimy go o pierwszy rok życia Aimee Mullins.

Tuż po narodzinach postawiono Aimee druzgocącą diagnozę: hemimelia, czyli zanik kości strzałkowych w kończynach dolnych.
Diagnoza była jak wyrok - Aimee nigdy nie będzie chodzić i prawdopodobnie większość swego życia spędzi na wózku inwalidzkim.
W dniu jej pierwszych urodzin rodzice podjęli dramatyczną decyzję o amputacji obydwu nóg poniżej kolan.

Nadal chcesz powiedzieć, że czegoś nie możesz zrobić?

Źródło
Emilia Kunikowska
onet.pl Portal Wiedzy


środa, 3 sierpnia 2011

Bój się Biedy.

W teorii jest dobrze.

W teorii wiemy, że należy
- wspierać ubogich
- pomagać niepełnosprawnym
- opiekować się chorymi
- przygarniać bezdomne zwierzaki

A w realu?
No cóż, raczej nie ma się czym chwalić.

Bieda jest obrzydliwa.
Bieda wygląda odstręczająco, ma specyficzny zapach i dziwaczne obyczaje.


W pewien sposób historia traktowania biedy przez społeczności to historia człowieczeństwa.

Nie, nie możemy być z niej dumni.

W ruinach starożytnych Pompei archeolodzy odkryli na fragmencie muru napis: "Abomino pauperos" co znaczy: "Czuję odrazę do biedy".
Dzisiaj w południowych Landach Niemiec można spotkać na samochodach naklejki z napisem: "Brzydzę się twoją biedą".
Tysiące lat, wojny, demokracja i co?

I nic, nie zmieniło się nic.
Kontinuum stosunku społeczeństw do biedy wciąż trwa.

Wróćmy jeszcze do czasów starożytnych.
W Aleksandrii będącej światową metropolią, ludzie stanowiący jej elitę finansową wręcz manifestowali swoją pogardę dla biedoty.
Przejawem tej pogardy były karykaturalne posążki, lampy i inne ozdoby przedstawiające starych, zniedołężniałych mężczyzn, których cechą charakterystyczną były wyolbrzymione genitalia i nosy.
Historycy twierdzą, że te obnażone figurki symbolizowały zwierzęcą pożądliwość biedaków.

A później, czy było lepiej?

"Kto nie chce pracować, niech też nie je". - św. Paweł z Tarsu I wiek.
"Lumpenproletariat, ta bierna zgnilizna najniższych warstw starego społeczeństwa". - Marks/Engels 1848 r.
I tak do dzisiaj.
Nasze postrzeganie biedy nie zmienia się.

Bieda budzi w nas archaiczny lęk.

Unikamy bezpośredniego kontaktu z biedą, gdyż boimy się, że nas dopadnie.
Może dlatego bez słowa, nie patrząc, starając się nie dotknąć kładziemy monetę do wyciągniętej dłoni Żebraka.

Jakby ta dłoń była trędowata.

Zastanawia mnie, czy rzucając monetę ubogiemu Człowiekowi,
dajemy biedzie jałmużnę,
czy może płacimy jej okup?

Źródło: